Reprezentacja Polski w piątkowy wieczór pokonała Litwę 1:0, jednak nie obyło się bez ogólnokrajowej dyskusji. Wszystko dlatego, że zwycięstwo przyszło po dużych trudnościach. Jeśli weźmiemy pod uwagę klasę rywala, mecz powinien zostać rozstrzygnięty szybciej i w bardziej przekonujący sposób. Nic więc dziwnego, że wielu zawodników spotkało się z falą krytyki. Jednym z nich – i to jednym z najsłabszych na boisku (o ile nie najsłabszym) – był Karol Świderski.
Karol Świderski wkupił się w ostatnich kilku latach w łaski wielu polskich kibiców. Wszystko dzięki skuteczności i dobrej grze w kadrze, pomimo że w międzyczasie niezbyt dobrze mu się wiodło w piłce klubowej. Na korzyść Świderskiego wpływała również postać Lewandowskiego, który jeśli nawet nie wprost, to czasem sugerował, że to właśnie z wychowankiem SMS-u Łódź u boku gra układa mu do najlepiej. A dzięki vlogom ze zgrupowania na kanale „Łączy nas piłka” Świderski dał się jeszcze poznać jako naprawdę zabawny gość, z którym kibic może się utożsamiać…
PR miał więc doprawdy świetny. No właśnie – miał. Niestety, dla napastnika Panathinaikosu FC nastały gorsze czasy.
Świderski vs. Litwa
Najniższy procent celnych podań spośród wszystkich z obozu „Biało-czerwonych” (65%), zaledwie jeden celny strzał… Dodamy, że dość łatwy do wybronienia.. Był kompletnie nieproduktywny, nie miał często piłki przy nodze, a nawet jeżeli, raczej ją szybko tracił. Obok takiego Jakuba Piotrowskiego, to właśnie jego możemy plasować na samej górze…, jeżeli chodzi o największe zawody z tego meczu. Świderski ponownie nie zaprezentował poziomu, jakiego oczekuje się od napastnika podstawowej jedenastki. Jego występ na tle Litwy, mimo że rywal nie prezentował wyjątkowo wysokiej jakości, był rozczarowujący. Jeśli jego forma się nie poprawi, selekcjoner powinien rozważyć inne opcje na tę pozycję. A właściwie zrobić to już teraz. Karol Świderski tak naprawdę po raz kolejny kompletnie się nie sprawdził i znowu udowodnił, że jest po prostu za słaby na to, aby grać w pierwszym składzie reprezentacji Polski. Przynajmniej w tym momencie.
Czemu znowu? Bo był to kolejny słaby mecz w jego wykonaniu. Kiedy ostatni raz rzeczywiście miał wpływ na pozytywny przebieg spotkania? Ostatnim takim momentem był mecz grupowy przeciwko Francji na Euro 2024, kiedy zaliczył dobrą zmianę i asystę. Od tamtej pory zagrał pięć razy – za każdym razem kończąc spotkanie ze słabą oceną. Trudno tłumaczyć to wyłącznie wymagającą Ligą Narodów, bo w tym samym okresie można było dostrzec pozytywne elementy w grze reprezentacji. Świderski niestety nie był jednym z nich i do dziś nie przełamał tej tendencji.
Uwaga, kontrowersyjna opinia. Karol Świderski nie dojeżdża poziomem do reprezentacji od jakiegoś czasu. Dużo chaosu pod bramką rywala wprowadza, który nie pomaga ani trochę.
— Tomek Hatta (@Fyordung) March 21, 2025
Są lepsze opcje
Jak wygląda rozkład meczów u Michała Probierza, jeżeli chodzi o napastników w tych 18 do tej pory poprowadzonych przez niego w roli pierwszego selekcjonera meczach?
- Karol Świderski (15 występów),
- Robert Lewandowski (13 występów),
- Adam Buksa (12 występów),
- Kacper Urbański (11 występów – nie jest to napastnik, natomiast często występował w tym miejscu na boisku),
- Krzysztof Piątek (7 występów),
- Arkadiusz Milik (3 występy).
Jak widać, trener Michał Probierz darzy Karola Świderskiego dużym zaufaniem, stawiając na niego w niemal każdym meczu. Skąd ta wiara w napastnika? Na początku kadencji Probierza „Świder” prezentował się dobrze, więc selekcjoner mógł liczyć na jego powrót do formy. Możliwe, że także Robert Lewandowski preferował grę u jego boku. Jednak niezależnie od powodów dalsze wystawianie Świderskiego w pierwszym składzie to już nie tylko ryzyko związane z jego słabszą dyspozycją klubową, ale raczej liczenie na to, że może coś wreszcie zaskoczy.
Nie stać nas, aby zrezygnować z Lewandowskiego, który nawet w słabszej dyspozycji jest naszym najlepszym napastnikiem. Trzeba poddać analizie innych kandydatów, którzy mogliby być do duetu z „Lewym” dołączeni. Choćby należy zwrócić uwagę na Adama Buksę, który z Litwinami może nie zaliczył świetnego wejścia, natomiast wyglądał jednak lepiej od byłego zawodnika Jagiellonii. To samo można powiedzieć o Krzysztofie Piątku, który w dodatku zalicza jeden z najlepszych sezonów w swojej karierze. Co do samego Świderskiego fakty są jednak takie, że ogólnie przesłanek, aby to on grał u boku Lewandowskiego, dał on zdecydowanie najmniej. Ewentualny pierwszy skład Świderskiego w kolejnym meczu możemy traktować w pewnym stopniu nawet jako kompromitację Michała Probierza, gdyż wnioski po Litwie trzeba wyciągnąć! A zmiana partnera dla napastnika FC Barcelona powinna być priorytetowa, jeśli weźmiemy pod uwagę apatię „Biało-czerwonych” pod bramką Litwinów.

Alternatywne rozwiązanie
Istnieje jeszcze jedna opcja, która naszym zdaniem jest optymalna. Mianowicie chodzi o Kacpra Urbańskiego, który przecież nie tak dawno temu wdarł się do tej kadry przebojem. I nie oszukujmy się – obok Nicoli Zalewskiego, Łukasza Skorupskiego czy Piotra Zielińskiego był zdecydowanie najbardziej wyróżniającym się punktem w tej układance. Nawet pomimo tego, że w piłce klubowej mu nie szło… Mimo zmiany klubu, przejścia do nowego otoczenia, z mniejszymi oczekiwaniami, dalej tej pozycji we Włoszech nie udało mu się wypracować. I ktoś może podnosić argument, że nie powołujemy zawodników, którzy nie grają w swoich klubach. Na sprawę trzeba spojrzeć jednak nieco szerzej.
To jeszcze niedawno miało sens przy okazji tego, jak Jakub Moder nie mógł liczyć na regularne występy w Brighton (Moder mimo to był powoływany i grał – słabo). Kazus Urbańskiego jest jednak o tyle odmienny, że on już w takich okolicznościach został weryfikowany w sposób jak najbardziej pozytywny. Szczerze mówiąc, nie widzimy więc racjonalnych powodów, dla których Urbański nie wystąpił w meczu z Litwą. W samej reprezentacji Urbański nie dał absolutnie żadnych argumentów, które poparłyby decyzję selekcjonera reprezentacji Polski.
A co do pozycji napastnika w kontekście zawodnika AC Monza – nieraz był przecież testowany wariant z wysuniętym Lewandowskim, stwarzającym przestrzeń dla przebojowych pomocników, ustawionych tuż za nim (Szymańskiego i właśnie Urbańskiego). I co najlepsze, w większości przypadków się to obroniło. Czemu nie zagrać właśnie w taki sposób? Urbański ma swoje mankamenty i jako młody piłkarz może się czasem mylić czy gubić. Mamy tu jednak całościowo do czynienia z tak dużym talentem, że jakakolwiek próba rezygnacji z niego może kosztować nas punktów. A gorzej raczej nie będzie.
#Zieliński – #Urbański – #Zalewski 🌟
Trio, o które nikt nie prosił, ale każdy potrzebował!
To ze względu na nich chętnie włącza się mecze polskiej kadry. 🇵🇱Tekst o trzech największych wygranych październikowego zgrupowania 👇#POLCHO #POLCROhttps://t.co/wmx23COrty
— Kamil Seliga (@KamillSeliga) October 16, 2024
Jedno „ale”…
Karol Świderski nie jest złym piłkarzem i dalej może być przydatny kadrze Probierza. Nie ulega wątpliwości, że powinien być w dalszym ciągu powoływany i do tej reprezentacji pasuje. Raczej jednak nie w pierwszym składzie. Bo tak naprawdę w niczym nie przeważa nad wcześniej wspomnianymi graczami. Tej reprezentacji potrzebna jest ewolucja, a nie rewolucja, więc pozbywanie się napastnika Panathinakosu też mija się z celem. Jedynie przydałaby mu się mała przerwa od składu i znaczący spadek w hierarchii napastników reprezentacji Polski. Czas obalić mit: „Lewandowski najlepiej czuje się ze Świderskim”. To już niestety, przynajmniej w tej chwili, przeszłość.